Gdy przyszło do podziału łupów ani Staszek, ani Bartek nie chcieli tknąć skarbów zrabowanych ze świątyni. Wszystko zabrał więc Jura. Tej samej nocy zbóje postanowili się rozstać i wrócić do rodzin.
Jura na odchodnym poprosił jeszcze Bartka o pomoc. Trzeba było przecież te ogromne skarby gdzieś ukryć. Bartek wykopał głęboki dół i gdy zaczął układać w nim łupy przyjaciela, ten zdzielił go ciupagą po głowie. Tego było za wiele. Najpierw świętokradztwo podczas grabieży kościoła, a teraz zdradziecki mord na kompanie.
Ziemia zaczęła się zamykać i wciągać skarby Jury coraz głębiej. Zbójnik szybko za nimi skoczył, lecz zrobił to na swoją zgubę. Ziemia zamknęła się bowiem nad Jurą zwanym Czarnym i tym samym dokonała się sprawiedliwość.
Staszka z Białki, który uchował się w tej całej przygodzie, przez cały następny rok dręczyły wyrzuty sumienia oraz domysły, co też stało się z jego kompanami - nie wrócili przecież do domów. Postanowił więc postawić kapliczkę w miejscu, gdzie podzielili swoje łupy i rozstali się zeszłego lata.
Komentarze
Prześlij komentarz