Selkie - Córka Fal




Wśród szumiących fal, gdzie błękit nieba stykał się z bezkresnym oceanem, a wiatr niósł opowieści o dawnych czasach, żyły niezwykłe istoty – Selkie. Nie były to ani ryby, ani ludzie, lecz coś pomiędzy. Ich prawdziwym domem były głębiny, gdzie przybierały postać zwinnych, lśniących fok, sunących przez wodę z gracją, o jakiej ludzie mogli tylko marzyć. Lecz gdy tęsknota za lądem ogarniała ich serca, a słońce kusiło ciepłem, zrzucały swą futrzaną skórę na skalistych brzegach i stawały się ludźmi. Pięknymi, o oczach głębokich jak ocean i włosach barwy morskich wodorostów.

Pewnego razu, w małej rybackiej wiosce, gdzie domy tuliły się do siebie jak mewy do klifu, żył młody rybak imieniem Finn. Jego dni upływały na walce z falami i zarzucaniu sieci, a wieczory na samotnym spoglądaniu w dal. Serce Finna było ciche i spokojne jak zatoka w bezwietrzny dzień, lecz skrywało w sobie tęsknotę za czymś nieuchwytnym, czego nie potrafił nazwać.

Pewnego mglistego poranka, gdy słońce nieśmiało przebijało się przez zasłonę chmur, Finn ujrzał na odległej skale coś, co zaparło mu dech w piersiach. Leżała tam lśniąca, ciemna focza skóra, a obok niej siedziała dziewczyna. Jej włosy były czarne jak nocne morze, a oczy – jak dwie krople oceanu, pełne tajemnicy i smutku. Była to Selkie.

Finn, zauroczony jej niezwykłą urodą, podszedł bliżej. Dziewczyna, choć początkowo przestraszona, pozwoliła mu się zbliżyć. Opowiedziała mu o swoim życiu w morzu, o tańcu z falami i o wolności, której nic nie mogło się równać. Finn zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia, a jego serce, dotąd spokojne, zaczęło bić jak wzburzone fale.

Poprosił ją, by została z nim na lądzie. Selkie, choć jej serce drżało na myśl o opuszczeniu morza, uległa jego prośbom. Ukryła swoją foczą skórę w bezpiecznym miejscu, wierząc, że pewnego dnia do niej wróci, i zamieszkała z Finnem. Ich miłość kwitła jak morska trawa w ciepłych prądach. Mieli dzieci, które miały w sobie coś z morza – ich oczy lśniły jak krople rosy na wodorostach, a w ich śmiechu słychać było szum fal.

Lata mijały, a Selkie, choć kochała Finna i swoje dzieci, czuła coraz większą tęsknotę. Tęskniła za słonym zapachem wiatru, za głębinami, za wolnością, którą dawało jej morze. Jej oczy, niegdyś pełne blasku, stawały się coraz bardziej zamyślone. Pewnego dnia, gdy jej najmłodsze dziecko bawiło się na brzegu, znalazło ukrytą foczą skórę. Przyniosło ją matce.

Gdy Selkie dotknęła swojej skóry, poczuła, jak dawna moc wraca do niej z podwójną siłą. W jej sercu rozgorzał ogień – ogień tęsknoty za domem, którego nigdy tak naprawdę nie opuściła. Ze łzami w oczach pożegnała się z Finnem i dziećmi. Wiedziała, że musi wrócić do morza, bo tam było jej prawdziwe miejsce.

Włożyła foczą skórę i rzuciła się w fale. W jednej chwili zniknęła pod powierzchnią, stając się znów zwinna foką. Finn i dzieci patrzyli, jak odpływa, a ich serca wypełnił smutek. Wiedzieli jednak, że jej miłość do nich nigdy nie zginie, a ona sama, choć daleko, zawsze będzie częścią ich świata.

Od tamtej pory, gdy rybacy widzieli na falach samotną fokę o niezwykle głębokich oczach, szeptali, że to Selkie, która odwiedza swoje dzieci, przypominając im o magicznym świecie, który istnieje tuż obok, ukryty pod powierzchnią morza. A szum fal niósł opowieść o miłości, wolności i wiecznej tęsknocie za domem, który nosimy w sercu.



Komentarze

Popularne posty